„W zachodnich poradnikach seksuologicznych poleca się nastolatkom wszelkie zaawansowane pieszczoty nie prowadzące do pełnego stosunku. Czy naprawdę człowiek bez doświadczenia seksualnego jest w stanie aż tak siebie kontrolować, aby nie zrobić tego „ostatniego kroku”?
Tzw safer sex, czyli seks bezpieczniejszy jest propagowany przez wielu pedagogów i seksuologów amerykańskich. Zaczęto do niego zachęcać w momencie wybuchu epidemii AIDS. Chodziło o przełożenie czasu pełnej inicjacji seksualnej na wiek późniejszy, kiedy to młody człowiek staje się bardziej odpowiedzialny. W poradnikach pojawiły się wtedy hasła, których wcześniej nie było: „Nie śpiesz się, poczekaj”. Był to jeden z pomysłów na zapobieganie zakażeniu AIDS i sposób na tzw, ciąże nastolatek. Młodym zaproponowano nie absolutną powściągliwość (bo to by odrzucili), a tylko nieprzekraczanie bariery pełnego stosunku… Pani wątpliwości są oczywiście uzasadnione. Młody człowiek, „napalony i podpalony”, zawsze będzie miał wielkie trudności z zapanowaniem nad sobą i zrezygnowaniem z pełnego stosunku płciowego. Gdyby jednak nie było zachęty do safer sex, na pewno przekroczyłby granicę już za pierwszym razem. Jest to zatem półśrodek, ale – być może – będzie on chociaż częściowo skuteczny.